Julka
Młodzik/Ochotniczka
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnica 8 ŚDH/223 ŚDW
|
Wysłany: Śro 18:18, 01 Lis 2006 Temat postu: 1 listopada... |
|
|
Pierwszy listopada. Na cmentarzach cierpki zapach chryzantem. W ciepłym blasku świec drgają na tablicach daty: urodziny, śmierć. Jesienny deszcz, silne podmuchy wiatru, spadające kolorowe liśćie. Marzymy, by znów z nami byli. Zasiąść razem. Przy okrągłym stole. W półmroku. Zwyczajnie pogadać... Przy tablicach, pomnikach, upamiętniających ofiary z czasów wojen także zapłoną znicze. Przy szosach, pod małymi krzyżami, rodziny tych, co zginęli w wypadkach, też postawią świece. Ziemia stanie się wielkim cmentarzem. Wyjątkowy dzień. Wspominamy tych, którzy odeszli. Bliższych i dalszych. Żyją, dopóki są w naszej pamięci. Staramy się przez ten dzień być razem. Ale czy również duchowo? Czy potrafimy snuć w rodzinie opowieści o nieżyjących już babci, dziadku, mamie, przyjaciołach? Wyrazić wdzięczność za dobro, które nam przekazali? Czy słuchamy nawzajem siebie? Umiemy milczeć? Zachować pokorę wobec nieubłaganego losu? Dlaczego coraz bardziej tego się krępujemy?
Ludzie nadciągają na cmentarz zewsząd rodzinami, mniejszymi i większymi grupkami lub pojedynczo niosą kwiaty, wieńce i znicze. Powoli też wypełniają się przeróżnymi samochodami parkingi i wyznaczone place przy cmentarzu. Kiedy nie starczy im miejsca, pozostałe utworzą szpaler wzdłuż drogi. Tak dzieje się każdego roku.
Cmentarz, można powiedzieć bez przesady, tonie w powodzi kwiatów i palących się lampek na grobach. Pośród kwiatów przeważają białe chryzantemy. Tylko gdzieniegdzie, jak porzucone wysepki, pysznią się złociste lub żółte kwiaty.
Wokół mogił stoją, klęczą lub poruszają się ludzie starsi, młodzież i dzieci. Ubrani różnie, najczęściej w kurtki, a przezorni nawet w kożuchy i ciepłe kurtki. Wpatrują się w migocące płomienie kolorowych zniczy, przeróżnych kształtów i rozmiarów.
W tym dniu jesteśmy wszyscy dziwnie sobie bliscy. My, tu jeszcze, i oni tam już. A odeszło ich wielu. Chociażby niektórzy z moich bliskich i znanych mi osób. Dziś tylko kwiaty i znicze na grobach świadczą o pamięci, która została po zmarłych. Rozglądam się wokół. Rozpoznaję tu twarze widziane w minionych latach. Jest ich chyba mniej. Szczególnie tych starszych. Patrzę na moich rówieśników i tych nieco starszych ode mnie. Niektórzy z nich pochylają się, by zapalić zgaszone podmuchem wiatru znicze. Co myślą? Ilu z nich zastanawia się w tym momencie nad istotą życia?
Słońce zaczyna chować się za chmury. Zrywa się wiatr, który gasi tu i ówdzie płomienie świec i nagrobnych zniczy. Niedługo zapadnie zmrok. Odejdą do swoich domów żywi, do przerwanego snu wrócą umarli. Płomienne ogniki – znaki pamięci długo jeszcze będą rozświetlać ciemności nocy. Ruch na cmentarzu ustanie do kolejnego Święta Zmarłych. Ale dlaczego? Dlaczego tak szczególnie pamiętamy tylko o tych, którzy odeszli tylko w ten jeden dzień w roku?
Nie wiedziałam, gdzie to umieścić, ale dotyczy to nas - wędrowników, naszych postaw i naszych przemyśleń, więc myślę, że może być to odpowiednie miejsce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|